Bajka o Czerwonym Kapturku
Razu pewnego Czerwony Kapturek
zgubił gdzieś swoją nową komórę.
Będąc w swych nowym czerwonym dresie
szukał jej wszędzie, a nawet w lesie.
Szukał jej wszędzie, wszak bez komóry
przeżyje człowiek już mało który.
Idąc tak zaszedł do domu babci,
wszedł więc na chwilę wdziewając kapcie.
Wchodzi i oczom swoim nie wierzy -
jego babunia na łóżku leży,
nad nią zaś wilczek lekko schylony
wyraźnie z czegoś zadowolony.
Kapturek podszedł już dosyć blisko
i wtedy jasne stało się wszystko -
Babcia i wilczek mieli zajęcie,
robili jedno za drugim zdjęcie.
No i Kapturkowi wnet opadła szczęka,
bo ujrzał komóreczkę w babci swojej rękach.
Po chwili zdumienia jednak oprzytomniał,
bo przecież groźny wilk babcię zjeść zapomniał.
I teraz moi drodzy, już sami widzicie,
że komórka nieraz uratuje życie.
Było to motto bajeczki króciutkiej.
Potem wnuczka z wilkiem obalili wódkę.
3 Comments:
dobrze, dobrze.. ale pod koniec rymy sie poczely sypać..
nie tyle rymy, co ilość sylab :)))
a tam sypać !
Wierszyk jest konkretny i mnie się podoba :D (jak i inne)
Tak trzymaj !
Prześlij komentarz
<< Home